Debata o Polsce w Europarlamencie – narasta konflikt na linii Warszawa-Bruksela
Przewodnicząca Komisji Europejskiej i polski premier starli się podczas debaty w Parlamencie Europejskim o prymat prawa unijnego.
Wynika to z orzeczenia polskiego Trybunału Konstytucyjnego, że prawo unijne nie ma pierwszeństwa nad prawem krajowym, co prowadzi do eskalacji napięć między Polską a Komisją Europejską.
Otwierając debatę, przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen powiedziała, że gdyby prawo UE było różnie interpretowane w różnych państwach członkowskich, to prawa obywateli europejskich byłyby zagrożone.
Powiedziała, że polski Trybunał Konstytucyjny, który orzekł, że polskie prawo jest nadrzędne nad prawem UE, nie jest niezależny i jest „bezprawny”.
Odpowiadając, polski premier Mateusz Morawiecki zarzucił sędziom Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS) „aktywizm” i kreatywność prawniczą w próbach poszerzania ich kompetencji.
Powiedział, że Polska nie będzie szantażowana ani straszona.
Debata ma miejsce po kilku miesiącach narastających napięć związanych ze stanowieniem prawa w Polsce, sięgających 2015 roku, kiedy to UE oskarżyła prawicowe Prawo i Sprawiedliwość (PiS) o deptanie niezależności sądownictwa.
Komisja Europejska podjęła kroki prawne przeciwko Polsce i wstrzymała wypłatę polskiej części unijnego funduszu naprawczego Covid.
Komisja powołała się już na art. 7 traktatu lizbońskiego, który można uruchomić w przypadku ciągłego naruszania podstawowych wartości UE, w tym wolności, demokracji, równości, praworządności i poszanowania praw człowieka.
Jednak przepis art. 7 dotyczący zawieszenia prawa głosu kraju wymaga jednomyślności, a Węgry zasygnalizowały, że zawetują taki ruch.
Podczas dzisiejszej porannej debaty w Strasburgu zarówno przewodniczący Komisji, jak i polski premier przywoływali pamięć o polskim związku zawodowym Solidarność, który odegrał kluczową rolę w zniesieniu żelaznej kurtyny.
Von der Leyen powiedziała, że Polacy odegrali „fundamentalną rolę” w budowaniu całości UE po rozszerzeniu w 2004 roku. Przystępując do UE, Polacy pokładali zaufanie w UE i oczekiwali, że UE będzie bronić ich praw .
Pan Morawiecki oskarżył jednak ETS o wydawanie różnych wyroków dla różnych państw członkowskich oraz o to, że Polskę atakowano w sposób „niesprawiedliwy” i „bezstronny”.
Powiedział, że polski Trybunał Konstytucyjny jest najwyższym organem orzekającym w sprawach prawa, z wyjątkiem kompetencji delegowanych przez państwa członkowskie do UE. Nie podając konkretnych przykładów, pan Morawiecki oskarżył ETS o stworzenie „fait accompli” poprzez próbę rozszerzenia tych kompetencji.
Powiedział, że ETS zdecydował, gdzie przebiega granica między kompetencjami UE a kompetencjami krajowymi, i to odrzucił polski Trybunał Konstytucyjny.
Pani von der Leyen powiedziała jednak, że orzeczenie podważa fundamenty Unii Europejskiej i jedność unijnego porządku prawnego, co, jak powiedziała, zapewnia prawa, pewność prawa i wzajemne zaufanie.
MorawieckI powiedział, że oczekuje dialogu i wezwał do stworzenia nowej warstwy w ETS, w której zasiadaliby krajowi sędziowie konstytucyjni.
Jednak von der Leyen powiedziała, że Komisja ponownie przyjrzy się art. 7, chyba że polski rząd zmieni kurs.
Powiedziała posłom: „Nie możemy i nie pozwolimy, aby nasze wspólne wartości narażano na szwank.
Dzisiejsza poranna debata wskazuje na pogłębiającą się eskalację kryzysu. Przywódcy UE, którzy w tym tygodniu spotkają się na szczycie w Brukseli, zajmą się tą kwestią.
Strona główna » Polityka »