Komunie Święte w Polsce i absurdy podczas nich
W Polsce odbywają się Komunie Święte. Rodzice informują o co najmniej niestosownym zachowaniu niektórych księży.
I tak Proboszcz jednej z parafii w Mysłowicach zachęcał dzieci, które przystąpiły właśnie do pierwszej komunii świętej, aby przekazywały jemu część otrzymanych w ramach prezentu pieniędzy. Proboszcz poprosił dzieci o przyniesienie kopert z pieniędzmi już na próbie przed pierwszą komunią świętą. Ogłosił, że zbierze datki na mszy 12 maja. Jak wynika z relacji dziennikarzy, ks. Grzegorz Wita podczas mszy odprawianej w ramach białego tygodnia porównał liturgię do uczty, pouczając uczestniczące w niej dzieci, że „ucztowaniem należy się dzielić”. Według niektórych rodziców, to co wydarzyło się 12 maja w kościele, było ich zdaniem „zwykłym wymuszeniem i manipulowaniem dziećmi”.
Inny przykład:
Czytelnicy portalu epoznan.pl poinformowali redakcję, że proboszcz parafii św. Marcina i Wincentego w Skórzewie opublikował listę życzeń za udzielenie pierwszej komunii świętej.
Wśród figurujących na niej pozycji było m.in. :
- zamówienie 10 mszy świętych za 2000 zł,
- opłacenie organisty (1000 zł),
- pokrycie kosztów dekoracji, wynoszących 3 tys. zł, a także
- ufundowanie prezentu dla parafii, którym miał być dębowy krzyż za niemal 11 tys. zł.
Wśród sugerowanych prezentów wymieniono także pozłacany krzyż za 4,5 tys. zł oraz figurka Pana Jezusa za 1,6 tys. zł.
Wszystkie koszty mieli pokryć rodzice 175 dzieci, przystępujących w tym roku do pierwszej komunii.
Ksiądz odpowiedział, że:
Były to „wewnętrzne wyliczenia, które sporządziły trójki klasowe”
„To rodzice zrobili taki bilans. Wbrew opiniom to nie są wskazania proboszcza. My o nic nie prosiliśmy” – dodał.
I na koniec inna, bardzo kontrowersyjna sytuacja.
Miała miejsce w parafii św. Mikołaja w Ryczywole.
Parafianie poinformowali „Gazetę Wyborczą”, że proboszcz był niezadowolony, a wręcz oburzony wysokością składki zorganizowanej przez rodziców dzieci przystępujących do pierwszej komunii świętej. Duchownemu nie spodobała się także forma w jakiej pieniądze zostały przekazane. Jak podała gazeta, wolał gotówkę od przelewu.
„Przed komunią pieniądze wpłaciliśmy na konto parafii. Dwie matki poszły zanieść mu potwierdzenie przelewu. Był oburzony: Czemu wpłaciliście na konto? Ja potrzebuję gotówki. Na jeszcze innym spotkaniu rzucił: „Wy się wystroicie, a ja nie mam na nowe buty” – opowiadali rodzice cytowani przez dziennik.
Uzbierana przez rodziców kwota wynosiła 1,8 tys. zł, co proboszcz miał podsumować jako „mniej, niż dwie paczki papierosów na rodzinę”. Parafianie przekazali gazecie, że duchowny poprosił o dopłaty, a nawet wyznaczył termin ich dokonania. Miał też oczekiwać od rodziców umycia okien w kościele, jednak wierni odmówili, tłumacząc, że nie mają uprawnień do pracy na wysokościach.
Źródło: Onet i Gazeta Wyborcza