
Najwyższa Izba Kontroli zawiadamia prokuraturę w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przez zarząd Polskiej Fundacji Narodowej. Dotyczy ono utrudniania przeprowadzenia kontroli. Zarząd Fundacji miał nie zapewnić dostępu do dokumentów kontrolerom NIK.
O fakcie tym został poinformowany minister kultury Piotr Gliński oraz prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski „jako właściwy organ w świetle ustawy o fundacjach”.
NIK przypomina, że powołana pod koniec 2016 r. Polska Fundacja Narodowa była finansowana przez siedemnaście dużych spółek Skarbu Państwa. Łącznie, według statutu, przez dziesięć lat funkcjonowania, czyli do 2026 r. miała od nich otrzymać ponad 633 mln zł.
„Konieczność zaprowadzenia większej transparentności wydatków Polskiej Fundacji Narodowej jest częstym tematem dyskusji publicznej oraz przedmiotem uwag i zastrzeżeń części przedstawicieli klasy politycznej czy urzędników państwowych” – podkreśla NIK w komunikacie.
„Dbając o interes publiczny oraz przejrzystość wydatkowania środków pochodzących z SSP, Najwyższa Izba Kontroli w listopadzie 2020 r. podjęła kontrolę w Polskiej Fundacji Narodowej z siedzibą w Warszawie” – stwierdzono.
NIK wskazała, że „pomimo upływu kolejnych wyznaczanych terminów Zarząd Fundacji nie zapewnił kontrolerom Izby dostępu do dokumentów umożliwiających przeprowadzenie czynności kontrolnych w założonym zakresie”.
W przedmiocie działalności Polskiej Fundacji Narodowej oraz wydatkowania przez nią funduszy wielokrotnie pojawiały się kontrowersje.
Między innymi w 2019 roku dziennikarz Onetu Andrzej Stankiewicz ujawnił wydatki Polskiej Fundacji Narodowej w Stanach Zjednoczonych. Organizacja zapłaciła m.in. ponad 20 mln zł firmie PR-owskiej White House Writers Group za promowanie naszego kraju w USA.
Firma ta wzięła pieniądze za stworzenie w mediach społecznościowych profili o Polsce, które obserwowało zaledwie po kilkanaście czy kilkadziesiąt osób. Firma z Waszyngtonu przypisywała też sobie m.in. organizację spotkań z amerykańskimi oficjelami, które nie miały miejsca.
źródło: Onet.pl